piątek, 12 grudnia 2014

You say

Popoludnie upływa bardzo szybko. Spędziłam je z Oliwierem i Michałem. Czas jest nieugięty. Informuję chłopaków, że jadę po Lenę.
Przemierzam ulice Bełchatowa i im bliżej mieszkania Andrzeja jestem,  tym w mojej głowie kłębi się coraz więcej myśli. Nasz pocałunek był jak zakazany owoc. Tak słodki, a zarazem niedozwolony.
Stoję pod drzwiami mieszkania. Pukam kilka razy. Dawno tu nie byłam. Andrzej otwiera. Wchodzę do środka. Fala wspomnień uderza we mnie.  Najlepsze chwile mojego życia spędzilam tutaj. Mieszkanie nic się nie zmieniło. Wielka, czerwona sofa w salonie, ten sam stół, nasze łóżko, na którym aktualnie bawi się Lena.
-Dziękuję, że się nią zająłeś.-mówię. Nie jest to najlepsze na co mnie stać.
-To czysta przyjemność.-odpowiada.
Znów podchodzi do mnie. Znów nasze twarze dzielą tylko milimetry. Znów bicie mojego serca przyspiesza. Andrzej nic nie robi. Stoi i patrzy mi w oczy. Jakby czekał, aż to ja coś zrobię. Całuje moją dolną wargę. Przejeżdża kciukiem po moim policzku. Nie potrafię się ruszyć. Odepchnąć go. Tak bardzo brakuje mi jego dotyku. Całuje moją szyję.
-Tęskniłem za tobą-szepcze mi do ucha- Nigdy nie powinienem był pozwolić ci odejść. Tak bardzo mi ciebie brakowało.
Tak bardzo tego pragnę. Ale nie mogę. Chwytam jego twarz w dłonie i odrywam go od siebie.
-Nie możemy. Andrzej proszę.-zaprzeczam sama sobie.
-Kiedy ja nie potrafię.-mężczyzna osuwa się po ścianie- Za każdym razem kiedy cię widzę, mam ochotę cię całować. Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię. Nie umiem pogodzic się z tym, że odeszłaś ode mnie, do Michała. Co on ma takiego, czego nie mam ja? Nie rozumiem twojej decyzji.Jak bardzo trzeba kogos kochać, by pozwolić mu odejść?-jego początkowy krzyk, teraz przerodził się niemalże w szept.
Osuwam się po ścianie obok niego.
-To nie tak, że on jest lepszy. Ja...sama nie wiem...po prostu..-to wszystko co udaje mi sie powiedzieć.
Lenka podchodzi do nas. Siada pomiędzy nami. Nic nie mówi. Chwyta nas za ręce. Siedzimy tak w milczeniu.
Ciszę przerywa mój dzwonek telefonu. To Michał.
-Tak?-odbieram
-...
-Jasne, właśnie wychodzę od Andrzeja. W takim razie będziemy za 20 minut.-rozlączam się.-Musze juz iść. Lenka spakowana?-zwracam sie do Andrzeja.
Kiwa głową i wskazuje na torbę w salonie. Ubieram siebie i córeczkę, biorę torbę.
-Jesteś chociaż szczęśliwa?-słyszę jak Wrona zadaje mi pytanie, gdy przekraczam próg jego mieszkania. Nie odpowiadam ani nie odwracam się.

Po drodze wstapiłam do sklepu. Michał chciał, żebym kupiła coś na wieczór do jedzenia. Docieram do domu. Witam się z mężczyzną i od razu idę z Lenką do łaznienki. Po kąpieli zanoszę ją do pokoiku, Oli zgłasza sie do czytania bajek na dobranoc. Zgadzam się, całuję małą w czoło, wkładam ja do łóżeczka i wychodzę. W salonie,na stoliku leżą jakieś przekąski. Jest piątek więc oglądamy z Olkiem jakiś film. Michał jest w łazience,a Oliwier usypia Lenę. Przypominam sobie pytanie jakie zadał mi Andrzej. "Czy jestem szczęśliwa?" Mam wszystko o czym marzyłam, kiedy byłam małą dziewcznyką. A nawet i więcej. W  pozornie idealnym obrazku przeszkadza tylko jedna mała rysa. Moja miłość  do Andrzeja.
-O czym tak rozmyślasz?-pyta Michał, siadając obok i całując mnie w usta.
-O tobie.-odpowiadam mu i róznież go całuję.
Po chwili dołącza do nas Oliwier. Włączamy film, "Epoka lodowcowa". Każdy z nas oglądał go okolo tysiąca razy ale i tak śmiejemy się i świetnie bawimy na wieczorze rodzinnym.
A więc tak. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem w 99% szczęśliwa.

niedziela, 30 listopada 2014

Moving for me

Siedzimy w altance w domu Michała. Nie łatwo było mu tutaj wrócić, był tu pierwszy raz od śmierci swojej żony. Oli i Lenka bawią się na małym placu zabaw w ogrodzie.
-Oliwier naprawdę cię polubił. To ważne, jesteś mu potrzebna, teraz kiedy przechodzi cięzki okres po śmierci Dagmary...-mówi Michał
-Michał. Spójrz na mnie.-chwytam jego twarz w dłonie-Wiem, że jest ci ciężko i wiem, że nie było mnie kiedy tego potrzebowałeś. Nie jestem idealna. Uciekłam od problemu i zostawiłam wszystko w tyle. Ale wrociłam i nigdzie się nie wybieram. Ufasz mi?
Patrzymy sobie w oczy.
-Tak.-odpowiada bez zawahania
Uśmiecham się i idę do dzieci. Nie rozmawiałam z Andrzejem od czasu finału.

Następnego dnia Michał pojechał z Olim do swoich rodziców. Ja żle się czuję. Poprosiłam więc andrzeja aby zająl się Leną.
Słyszę dzwonek do drzwi. Niechętnie wstaję z kanapy. Lena biegnie by sprawdzić kto przyszedł. Otwieram. Andrzej bierze Lenę na ręce i daje jej buziaka w czółko.
-Wejdż.-gestem zapraszam Wronę do domu.
Przechodzimy do salonu.
-Mała jest spakowana. Kilka najpotrzebniejszych rzeczy.  Dziękuję, że się nią zajmiesz.-nie mogę przestać mówić.
Mężczyzna sadza córkę do kojca i podchodzi do mnie. Staje naprzeciwko.Czuję zapach jego perfum. Zaciągam się nim.  Jego twarz jest tak blisko mojej. Za blisko. Serce zaczyna szybciej bić. Myśli plączą się w głowie. Brakuje mi tchu. Nie oddycham. Jego wargi łączą się z moimi. Tracę łączność z ciałem. Nie mogę się ruszyć, nic powiedzieć. Powinnam go odepchnąć ale nie potrafię. Pierwszy raz od tak dawna czuję smak jego ust. Tak bardzo za tym tęskniłam. Jestem sparaliżowana tym pozornym doznaniem. Czuję niedosyt, kiedy Andrzej przestaje mnie całować. Chcę więcej ale nie mogę. To co robię jest złe.
-Nie możemy.-szepczę po dłuższej chwili.
-Wiem. - odpowiada równie cicho-Ale nie żałuję.
To ostatnie słowa, które teraz wypowiada. Bierze Lenę na ręce, zabiera jej rzeczy i wychodzi z domu. Ja stoję na środku salonu. Powoli dociera do mnie to co się stało. Powiedział, że nie żałuje. W głębi serca ja też nie żałuję ale nie mogę ponownie rozwalać wszystkim życia. Idę do sypialnii, przykrywam się kołdrą i zasypiam.


-Nati zobacz co dostałem od babci.-budzą cię radosne krzyki Oliwera, który jest juz w sypialnii.
Otwieram oczy i leniwie siadam na łóżku. Widzę niebieski motor w ręku chłopca.
-Jest super.-odpowiadam ze szczerym usmiechem na ustach.
-Oli nie budż Natalii.-głos Michała dobiega z kuchnii.
Biorę Olka za rękę i schodzimy na dół.
-Jak się czujesz?-siatkarz składa mi całusa na policzku.
-Już lepiej. Przepraszam, że nie zrobiłam obiadu. Zaraz wam coś pysznego przygotuję. Na co masz ochotę Oli?
Chłopiec wymyśla jakieś ektrymalne danie więc w ostateczności zamawiamy pizzę. Wyjaśniam Michałowi, że Andrzej przyjechał po Lenkę i, że odbiorę ja od niego wieczorem. Wrona i Winiarski nie żywią do siebie nienawiści. Nie są może najlepszymi przyjaciółmi ale grają w jednej drużynie. Nie tylko w tej na boisku. Wiem, że obaj martwią sie o mnie tak samo. I wiem, ze obaj mnie kochają. Tak. Wiem, że Andrzej nadal mnie kocha. I co najgorsze to wiem, że ja też nadal go kocham.



piątek, 14 listopada 2014

You’re the way that I want you

Od tamtej pory byłam na każdym meczu. Andrzej unikał mnie jak tylko to było możliwe. Po meczu Lena biegła do niego i razem z Olim,  Mariuszem i jego synkiem odbijali piłkę, a ja i Michał poznawaliśmy się na nowo. Czerpaliśmy każdą chwilę razem po meczach, a nie były one długie ponieważ Michał musiał chodzić na konferencje. Winiarski był szczęśliwy, glaskał mój brzuch i cieszył się jak dziecko. Pomimo tego wiedziałam, że w jego sercu zawsze będzie ta smutna cząstka, teraz pusta, po śmierci żony kawałek jego serca się odłamał, potrafiłam wyczytać to w jego oczach. Pięknych, błękitnych oczach głębokich jak ocean.
   Podczas finału postanowiłam porozmawiać z Andrzejem. Tak dłużej nie może być. Tym bardziej, że mieliśmy miejsca obok siebie. Pomiędzy nami siedziała Lena, ktora na chwilę zamieniła się za mną. miejscami.
-Andrzej. -chciałam spojrzeć w mu w oczy ale odwrócił wzrok. -Proszę, nie odtrącaj mnie.
Po chwili milczenia siatkarz wreszcie sie odezwał.
-To ty mnie odtrąciłaś kilka miesięcy temu. Wciąż tego nie rozumiem. Kochałem cię,a ty odeszłaś. Czułem to. - chcę mu przerwać- Nie zaprzeczysz.- odpowiada zrezygnowany.
Andrzej jest bardzo zraniony. Wciąż przeżywa nasze rozstanie. To rozrywa go od środka bo czuję, że nadal mnie kocha.
-Mamy córkę. Jej dobro jest dla mnie najważniejsze. Tak wiem, że to ja wszystko zniszczylam i to moja wina. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego to zrobiłam. Gdyby nie tamto moglibyśmy nadal być zgraną parą, a kto wie, może dzień pózniej pokłócilibyśmy się i już do siebie byśmy nie wrócili. Tego nie wiesz Andrzej. Wiem tylko, że nie warto tego rozpamiętywać. Co się stało to się nie odstanie. proszę.
Przepraszam. Nie oczekuje ze mi wybaczysz nawet nie prosze. Chcialam tylko zebys wiedzial ze nadal zalezy mi na  twoim szczesciu.
Znów zamieniam sie miejscami z Leną. Ukradkiem spogladam na Andrzeja widzę, że wyraz jego twarzy się zmienia. Już nie jest tak smutny. Chyba ulżyło mu na duszy. 
Mamy 4 set. Polska wygrała. Jesteśmy mistrzami świata.  Radość nie do opisania. Wszyscy skaczą i się cieszą. Andrzej bierze Lenkę na ręce i wbiega na boisko cieszyć się z chłopakami. Oliwier biegnie na boisko. Michal idzie odebrac Puchar. Całuje go i unosi w gorę. Widze ile szczęścia mu to sprawia. Z dumą trzyma Puchar Mistrzostw. Wbiega na boisko, przytula trenera, chlopakow, podrzuca Olka.  Ja narazie nie moge wejsc na boisko ale widzę, że Michał wysyła mi buziaka.  Tak bardzo chciałabym go teraz przytulić i pocałować i pogratulować. 
  Wejscie na podium, wręczanie medali, wspólne śpiewanie hymnu z Oliwierem i Leną. Potem chłopaki dostali Puchar i cieszyli się nie wyobrażalnie. Oli i Lenka oczywiście do nich pobiegli. Oliwier, Lena, Arek i Sebastian biegali i rzucali się confetti. 
Wreszcie mogłam podejsc na boisko. Michał odrazu biegnie do mnie. Całuje, wtulamy się w siebie. Mamy swój jeden moment. 
-Gratuluje.-mowię i całuję go.
-mamy to. Mamy mistrzostwo. Dziękuję. Kocham cię.-Michał wyszeptuje mi do ucha. 
Słyszę, że wołają go do świętowania. 
Wzrokiem nakazuje mu, ęe moze iść. 
Gratuluje bratu i przytulam go. Karol dostal nagrode indywidualna. Byl przeszczesliwy.

piątek, 3 października 2014

And I could take you right now


Przyjechałam na mecz Polska-USA w Łodzi.. Siedze obok dziewczyny mojego brata. Mam na sobie koszulkę brata, chcąc ukryć sporo odstajacy brzuszek. Lena siedzi obok mnie w  koszulce Andrzeja. Wyglada smiesznie w tak duzej koszulce, ktora dla niej jest suknią sięgającą ziemi. 
Nie chce być widoczna dla chłopaków. Nie chcę by mnie zauważyli.
Przez pierwszy set strasznie się denerwuje. Pada on niestety łupem USA. Drugi set również. W trzecim secie Lenka krzyczy Polska, a maleństwo w moim brzuchu wierci sie niemiłosiernie. Pomimo starań Polska przegrywa 3:1.
Smutni siatkarze przeżywają porażkę. Na płycie boiska każdy jest z rodziną.
-Lena biegnij do taty.- mówię
Dziewczynka szczęśliwa wpada w ramiona Andrzeja. Ten choć zdezorientowany to cieszy się. Mocno przytula córkę. Michał z Oliwierem siedzą na boisku. Podchodzę do nich od tyłu i mówię:
-Cześć.
Winiarski z niedowierzaniem patrzy na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami.
-Natalia.-siatkarz wyszepuje- Przepraszam.
-Za co?-pytam
-Przegraliśmy mecz. Jestem kapitanem, a zawiodłem wszystkich. Drużynę, chłopaków, całą Polskę, kibiców, siebie, mojego syna, ciebie.-siatkarz zamyka mnie w szczelnym uścisku - Ty...jesteś w ciąży.- Michał odsuwa się- Czy to...?
-Tak.-kiwam głową- To twoja córka i syn.
-Bliźnięta? Dlaczego to ukrywalaś? Wyjechałaś. wiesz jak bardzo mnie to bolało.
-Wiem. Przepraszam. Bałam się. Dopiero co straciłeś żonę.
-To nie była przeszkoda do poinformowania mnie o dzieciach. - Michał naskakuje na mnie
-Dla mnie to też nie było łatwe. Nawet nie wiesz jak bardzo żalowałam wyjazdu, ile razy chciałam wrócic i o wszystkim ci powiedzieć. - z torebki wyjmuję zdjęcie USG i podaję je siatkarzowi- Wczoraj się dowiedziałam, że to będzie dziewczynka i chłopiec.
Widzę w oczach Michała nagłą radość kiedy widzi zdjęcie swoich dzieci.
-Potrzebuję chwili, żeby się oswoić.-mówi
-Zawsze masz mój numer. Będę czekać.- całuję Michala w policzek i idę w kierunku Leny i Andrzeja.

-Mama!-Lenka krzyczy widząc, że się zbliżam.
Uśmiecham się do niej. Andrzej patrzy na mnie. 
-To dziecko Michała, prawda?-pyta siatkarz
Przytakuję.
-Wiesz jak bardzo boli nie wiedza. Przez 5 miesięcy myślałem o najgorszym. Codziennie patrzyłem na Karola. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteście podobni. Z wyglądu i zachowania. Codziennie patrzyłem na nasze zdjęcie w mieszkaniu. Myślałem o Lenie. Tesknilem za nią. A ty ucieklas. Bo przez swoje decyzje jesteś w ciąży z Michałem i boisz się konsekwencji. Jesteś cholerną egoistką Natalio Kłos!
  Andrzej wykrzykuje ostatnie zdanie i biegnie do szatni.  Jego słowa są dla mnie jak noże wbijane w plecy. Ale on ma racje i zasluzylam na to. Łzy jakoś tak same lecą. Siadam na krześle. Wszystko jest moją winą. Spieprzylam życie sobie, Andrzejowi, Michałowi, Lenie, Oliwierowi i dzieciom. . Brat siada obok mnie. Lenka usadowia sie na moich kolanach i dotyka brzucha a Karol stara sie mnie uspokoić.   
-Przepraszam że jestem kłopotem.-belkotam 
-Natala nie jesteś i nigdy nie byłaś klopotem.-spokojnym głosem mówi Karol
-Spieprzylam wszystkim życia..
-Mnie nie.
Zamykam oczy. Łzy wciąż lecą po moich policzkach. Czuję, że ktos chwyta moją dłoń. Nie jest to Karol ani Lena. Znam tą dłoń. To Jego dłoń.
-Nie spieprzylas mi życia. Sam to zrobiłem juz dawno.temu. Kocham ciebie i naszą córkę i syna.
przemyślałem wszystko. Zamieszkajmy w szóstkę, ja, ty, Lena, Oliwier i maluchy.
-Antoś.-krzyczy Oliwier
-Hania.-krzyczy Lenka
-Widzisz, nie musimy się martwić o imiona. -Michał całuje mnie. 

poniedziałek, 22 września 2014

When we’re alone in the dark

Andrzej wrócił po trneingu zmęczony do spalskiego pokoju, który dzielił z Kłosem. Od kilki dni nie miał żadnych wiadomości od Natalii. Na swoim łóżku zauważył białą kopertę. Otworzył ją. W środku znalazł list. Zaczął go czytać.

  Andrzej!  
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że mnie juz tu nie ma. Żyję ale musiałam wyjechać. Pewnie myślisz, dlaczego wyjechałam, bylismy tacy szczęśliwi. Być może kiedys się dowiesz. Wiem, że ranię. Obiecuję, że niedługo zobaczysz się  z Leną. Nie myśl o mnie, nie szukaj. Zapomnij. Wiem, że moje słowa pewnie nic juz dla ciebie nie znaczą. Przepraszam. 
                                                           
                                                                                                    Wybacz mi
                                                                                                           Natalia... 


Andrzej zdenerwował się. Zgniótł kartkę papieru i rzucił nią do kosza. Wybiegł z pokoju, po drodze wpadając na Kłosa. KArol na swoim łóżku również znalazł białą kopertę.

Drogi braciszku!
    Przepraszam za wszystko. Bardzo cię kocham i nie obrażaj się na mnie. Wyjezdżam. Z Lenką i twoim nowym siostrzeńcem/nicą. Jestem w ciąży ale proszę zostaw ten fakt dla siebie. Nie mogę tu dłużej zostać i ranić wszystkich dookoła. Będę pisać. Napewno spotkamy się, ale nie szukaj mnie.  Ani ty ani Andrzej. Nie wiem czy kiedykolwiek mi wybaczysz. 

                                                           
                                                                                                               Twoja siostra, Natalia! 


Karol padł na łóżko, w jego głowie tliło się teraz milion myśli.

W pokoju numer 37 Michał Winiarski właśnie odpakowywał zieloną kopertę. W środku znalazł białą kartkę. Już wiedział od kogo jest ten list.

Michale!
Nie miej mi tego za złe ale musialam wyjechać. Tak będzie lepiej dla ciebie i dla mnie. Za wiele osob już skrzywdziłam. może robię to i teraz, ale przynajmniej wrócisz do syna. Ja znikam. Taką podjęłam decyzję. popełniłam wiele błędów, błędów których nie można już naprawić. Zacznijmy swoje życia od nowa. Z czystą kartką, pustym kontem. Chciałam się z Toba w tym liście pożegnać. Nie gwarantuję, że juz nigdy się nie spotkamy, ale przynajmniej nie w najbliższym czasie. Zrozumiem jeśli mnie znienawidzisz. Ja nadal cie kocham. Twoje oczy, usta, uśmiech. Dotyk, który przyprawiał mnie o dreszcze. Przyjemne dreszcze. 
 Zapomnij o mnie, po prostu wymaż z pamięci. 

                                                                                   Ta, która rujnuje ludziom życie...
                                                                                                     Natalka Kłos

Siatkarz uderzył pięścią w ścianę, po której chwilę potem się osunął. To było zbyt wiele. Traci właśnie drugą najważniejszą kobietę w swoim życiu. Znów będzie musiał uporac sie z olbrzymią stratą. Jego ukochana Natalka. Odeszła.

      ~`*`~`
 POLSKA MISTRZEM ŚWIATA! LALALALALA

poniedziałek, 8 września 2014

And you’re aware that I want you.

Kolejne dni mijały intensywnie. Planowanie wakacji, zajmowanie się Leną. Z Michałem nie widzę się do czasu pogrzebu jego żony, na który przyszłam ja z Andrzejem, przyszła też rodzina, i siatkarze. Potem raz byłam u Winiarskiego, wieczorem, kiedy jego syn juz spał. Siedzieliśmy na kanapie, a Michał opowiadał mi o żonie. Potrzebował tego. Nie krył łez i smutku. Zwierzał mi się ze wszystkiego. Kilka dni póżniej wyjechałam z Andrzejem i Leną do Jastarnii. Było naprawdę cudownie, Lenka cieszyła się z kąpieli w morzu i budowania zamków  z Piasku, wieczorami spacerowaliśmy po mieście,a potem Andrzej czytał córce bajke na dobranoc. Wyglądało to prze cudownie, kiedy dwu-metrowy facet kładzie się przy małej dziewczynce i zaczyna czytać bajki. Pod koniec wyjazdu zaczęłam czuć się źle, bolała mnie głowa, wymiotowałam. Gdy wróciliśmy Andrzej zaraz jechał do Spały, po raz ostatni widziałam się z Michałem. Mieliśmy poważną rozmowę o przyszłości. Która niestet razem nie jest nam narazie pisana. On musi pogodzić się ze swoją stratą, a ja muszę zająć się Leną. Razem z Andrzejem i Leną pojechaliśmy do Spaly, kilkanaście minut jazdy od Ośrodka mam domek letniskowy.
Dojechałam. Lenka idzie na podwórko, a którym są jej zabawki. Ja wyciągam z torby moje wyniki. Przed wyjazdem byłam u ginekologa.
Test ciążowy wyszedł pozytywnie. Świetnie. Mój Boże! Zakręciło mi się w głowie.
-Mami, oki?-pyta Lena
-Tak skarbie, już do ciebie idę. - odpoiwadam
Podchodzę do corki i huśtam ją. Nie dopuszczam do siebie myśli, że może być to dziecko Michala. To zrujnowało by życia zarówno mnie jak i jemu. Zapisane jest, że malenstwo ma ok. 4 tygodni.


Muszę wyjechać, to postanowione. Spakowałam siebie i córkę. Nie jadę nigdzie daleko. Narazie zamieszkam u mamy, w Łodzi. Potem znajdę sobie mieszkanie.
Po raz ostatni stoję w mieszkaniu moim i Andrzeja. Wypełnione jest ono wieloma wspaniałymi wspomnieniami. Niestety muszę już iśc. Ola pomaga mi z bagażami. Dała Oli list by przekazała go Karolowi,  inny mam dla Michala i inny dla Andrzeja.
Zapinam Lenę w foteliku.
-Jesteś pewna, że chcesz wyjechać? - pyta mnie Ola
-Tak.- patrzę na nią.-Tak będzie lepiej. Zaufaj mi i prosze, nie mów nic Andrzejowi, ok?
Dziewczyna mojego brata kiwa głową, całuje moją córkę w czoło i jeszcze przytulamy się na pożegnanie. . Odpalam silnik i jadę przed siebie.
                                   
                                              Zaczynam nowy rozdział w swoim życiu. 

Cause I’ve been thinking it over



-Kochanie wiesz, że to ważne. Dawno nie widziałam się z Halszką..
-przekonuję Andrzeja. Halszka to moja przyjaciółka z Białorusi. - Jak wrócę to obiecuję że wynagrodze czekanie- mowie uwodzicielsko i przyjeżdżam palcem wzdłuż torsu siatkarza. On wydaje z siebie chichy pomruk. Lenka bawi się.w salonie..
-Dlaczego nie wynagrodzisz mi tego od razu.-sadza mnie na kuchennym blacie. I zaczyna całować po szyi.
Na moim zegarku jest juz 17:20. 
-Dokonczymy jak wrócę. A teraz ide się szykować. 
Założyłam ubranie. Zakrecilam wlosy i w pośpiechu ucalowalam Andrzeja i Lenke.



Dojeżdżam pod wielki biały dom. Kilka razy pukam do drzwi. Otwiera mi On. Całujemy się w policzek na powitanie. Od razu przyciąga mnie zapach Jego perfum. Siadam na kanapie. Na stoliku stoją dwie lampki czerwonego wina. Siatkarz siada koło mnie i razem popijamy trunek. On zakłada pasmo moich włosów za ucho.. Przejeżdża dłonią po mym policzku. Składa delikatny pocałunek na mojej szyi. Waham sie. Ale nie potrafię oprzec sie pokusie. Laskotki na szyi. Kilku dniowy zarost przyjemnie podraznia moja skórę. Zaciagam sie zapachem Jego perfum. siatkarz zanosi mnie do swojej sypialnii. Kładzie na łóżku. Zdejmuje mi spodniczke i powoli odpina każdy guzik mojego topu. Zaczyna całować  każdy skrawek mojego ciała. Oddaje sie pieszczocie. Mężczyza zdejmuje swoja koszulkę. Widzialam juz wyrzezbiony siatkarski tors ale i tak napawam sie tym widokiem. Moja koronkowa bielizna i Jego bokserki lądują gdzies w kącie pokoju. Jesteśmy jednym ciałem. Poruszamy sie zgodnie. W jednym rytmie. Porozumiewamy sie bez słów. Wypełnia mnie przyjemne ciepło. 
Lezymy obok siebie. Przytulam sie do Jego torsu. Nie myślę. Nie chcę. i znów będę musiała wymyśleć wymówkę dla Andrzeja. Solidniejszą. kłamstwo, które zatuszuje fakt, że zdradziłam chłopaka z jego kumplem z drużyny. Zdradziłam go z michałem Winiarskim. 
Opowiedz mi o swoich tatuażach- powiedział gładząc mnie po ramieniu.
-Ten to data urodzin Lenki - wskazałam na ramię na którym znajdowala się data 15.07- Ten zrobiłam sobie w pierwszą rocznicę z Andrzejem... -Na nadgarstku mam napis Believe in yourself- to zawsze powtarzał mi tata kiedy żył - Na karku mam kłódkę w kształcie serca
-kłódka do twojego serca?
Kiwnęlam głową.
-Ktoś kto zdobędzie moje serce będzie miał wytatuowany klucz. Planuję zrobić jeszcze jakiś tatuaz tylko nie wiem jaki.
W opdpowiedzi dostałam buziaka.


Dochodzi dwudziesta. Muszę wychodzić. Zbieram resztki garderoby z kątów pokoju. Ubieram się i doprowadzam do porządku w łazience. Michał jest już w dresach. Odprowadza mnie do drzwi. 
-Mogę ci zaufać? To musi pozostać naszą tajemnicą?- pytam
-Nikt się o tym nie dowie. Możesz być spokojna. 

Jestem już w swoim mieszkaniu. Słyszę śmiechy. Lenka jeszcze nie śpi. Podbiega do mnie w nie zapiętej piżamce. 
-Nie uciekaj, Lena!-słyszę Andrzeja
-Czemu ty nie śpisz diabelku?-pytam i pukam córeczkę palcem  w nos
-Chowany. - mała odpowiada mi
Andrzej dobiega wreszcie do drzwi, widzi mnie i Lenę
-Teraz to już napewno nie uciekniesz.- Wrona zaczyna łaskotać malca- Kto ma cie uśpić, mama czy ja?
-Mama!-dziewczynka krzyczy radośnie.
Andrzej patrzy na mnie wymownie. Zdejmuję szpilki, biorę Lenę na ręce i idę do jej pokoiku. 

Po pół godzinie dziewczynka wreszcie zasypia. Siadam na kanapie i wtulam się w chłopaka.
-Jak było na spotkaniu?- pyta Wrona
-Intensywnie. Halszka niedługo urodzi więc poszłyśmy na zakupy.- nie cierpię okłamywać Andrzeja


-Wiesz, ze za niecałe 3 tyg jadę do Spały. Co sądzisz o wspólnych wakacjach? Jak zawsze. Rok temu bylas jeszcze w ciąży.
-Wiem. Pojedziemy  z Małą nad morze.- Przyda mi sie trochę odpoczynku. Od Michała i od Bełchatowskiego zgiełku -Kochanie jestem zmęczona. Zaczyna boleć mnie głowa. Moge sie położyć?
-Jasne.-mowi Andrzej i daje mi calusa w czoło.- Wiesz, ze cie kocham?
-Wiem.
Biorę prysznic. Potem idę do sypialni. Padam na łóżko. Bardzo długo nie mogę zasnąć. Udaję, ze śpię. Andrzej przychodzi. Zasypia w ciagu kilku minut. Ja przewracam się na boki.
Wreszcie mam dość. Zakładam dresy i bluzę. Wychodzę z mieszkania. Przechodzę się po Bełchatowie. Siadam na ławce. Ktoś sie do mnie dosiada. Od razu wiem, że to On.
-Ty też nie możesz zasnąć?-pyta
-Nie wiem co się ze mną dzieje. Zmieniłam się. Kiedyś nawet nie spojrzałabym na innego, a teraz...-uroniła jedną łzę, którą szybko wytarłam z policzka
-Hej-Michał spojrzał na mnie i chwycił moją twarz w swoje dłonie. - Ja też się zmieniłem. Moja żona wczoraj miala wypadek samochodowy....
-Dlaczego nie jesteś w szpitalu?
-Nie mogę. Ona z tego nie wyjdzie, nie chcę jej zapamiętać takiej bezsilnej, nieszczęśliwej ze szpitala. Zawsze była pełna życia. Uśmiechnięta i pomimo tego, że ostatnio się kłóciliśmy to i tak ją kochałem. Taki obraz chcę mieć w swojej głowie. 
Przytuliłam Michała i trwaliśmy tak w ciszy kilka minut. Przestraszyłam sie kiedy zadzwonił telefon Michała. 
Winiarski rzucił komórkę na beton, do jego oczu naplynęły łzy. Przytuliłam go. 
-Tak mi przykro.-wyszeptalam
Siatkarz zerwal się i pobiegł przed siebie. Nie goniłam go, to i tak bez sensu. Musi mieć kilka dni dla siebie. 



środa, 20 sierpnia 2014

Did you belive in trust?

Speszam się. Zdązam wydukać coś w stylu Dziękuję i wybiegam z auta. Wchodzę do mieszkania. Witam się z mamą, ktora oglada coś w telewizji i idę do pokoju mojej córeczki. Mała śpi jak zabita jednocześnie wyglądając jak aniołek. w rączce ściska swoją maskotkę. Wychodzę  i zamykam za sobą drzwi. Torebkę i buty rzucam gdzieś w kąt. W kuchni czeka na mnie gorąca czekolada, która przygotowała mama. Nalewam do kubka i siadam na sofie obok mamy w międzyczasie daje jej buziaka w policzek.
-Jak  Lenka? Dawno zasnęła?- pytam rodzicielkę
-Niedawno. Nie mogłam znależć jej kocyka i nie chciała spać. - odpowiedziała
Z łazienki dobiegał szum wody. Wywnioskowałam, że Andrzej wrócił wczesniej ode mnie i poszedł wziąć prysznic.
-Będę się zbierać Natalko. robi się późo. - powiedziała do mnie mama
-Dobrze.
Pożegnałam się z kobietą, w tym czasie Andrzej zdążył się już ogarnąć i leżal na łóżu w sypialni. wzięłam prysznic. Założyłam swoją ulubioną, jedwabną koszulę nocną i położyłam się obok chłopaka. Ciągle jednak mysłałam o Nim. Jego mina gdy o mało co...się nie pocałowaliśmy. Ten hipnotyzujący wzrok. Nie, nie, nie! Muszę przestać o Nim myśleć.
-Co jutro robimy? - spytał Andrzej- Mamy dzien wolny.
-Może pójdziemy z Lenką na Falę. jeszcze nie była w Aquaparku.- powiedziałam entuzjastycznie
-Weźmy jeszcze Karola i Olę.
Uśmiecham się, całuję Andrzeja w usta, odwracam się na bok i zasypiam.

Rano jemy wspólne sniadanie. Gdy Andrzej ma trening nie mamy na to czasu. On był już gotowy więc ubierał Lenkę a ja miałam czas, żebym ogła się ogarnąć. Ubrałam się, spakowałam rzeczy  i razem z Andrzejem pojechaliśmy na basen. Na miejscu spotykamy się z moim bratem i jego dziewczyną. Zapłaciliśmy za bilety i przebraliśmy sie w kostiumy. Ja miałam swój ulubiony , ćoreczce założyłam różowy, Endrju miał pomarańczowe kąpielówki, Karol swoje granatowe w gwiazdki a Ola zielony Triangl.
Jest ciepło więc idziemy na basen zęwnętrzny. Lena ma rękawki więc unosi się na wodzie. Patrzę jak Andrzej uczy ją pływać. Na moich ustach widnieje szeroki usmiech. Rozgląm sie po basenie. Karol,Ola i mój chłopak bawia się z Lenką. Jest tu mnóstwo ludu i dzieci. idealna pogoda na basen. Dostrzegam też jakąś znajoma twarz. Nawet kilka. To Maciek Muzaj z dziewczyną, śliczną brunetką, Szmpon z żona i synkiem i On. Sam. Żona pewnie jest w domu z dzieckiem. Odwracam wzrok. Podpływa do mnie Andrzej i Lena. przechwytuję córkę, której uśmiech nie schodzi z twarzy.
-Nati, to nie chłopaki z zespołu? - pyta mnie chłopak
Udaje, że nie widzę.
-To chyba oni .Zawołaj jak chcesz. - uśmiecham się krzywo.
przy Nim będę się czuła dość niezręcznie...
Endrju woła wszystkich. Karol i Ola też ich zauważają. Wszyscy się witamy. Widzę, że On siedzi na swoim leżaku.
-Zaraz wracam. pójdę z Leną po coś do picia. - mówię i idę w kierunku leżaków.
Z córką siadamy na naszym leżaku, który znajduje się tuz obok Jego leżaka.
-Cześć. - mowię niepewnie
Podaję Lence soczek.
-O, cześć.
-Em, to co się stało wczoraj...
-A co sie stało? - spytał zdziwiony siatkarz - Posłuchaj Natalka, nic sie nie wydarzyło. - sciszyl głos - choć żałuję ale nic nie było i niczym sie nie przejmuj. Ja obiecuję, że nic nie powiem.
-Ja też nie pisne.
Żałuję, że wczoraj nic sie nie wydarzyło. Chciałabym poczuć smak jego ust. Piczuc ciepło jego warg napierajacych na moje. Choć na chwilę zapomnieć o rzeczywistości.

Gdy zbieraliśmy się do wyjścia przeszukiwałam torebkę w poszukiwaniu kluczyków do auta. Znalazłam liśćik:
                                                               "O 18 u mnie" 
W tej chwili nie liczyło sie nic poza tym, że  będe musiała znalleźć solidną wymowke dla Andrzeja. 



.





wtorek, 29 lipca 2014

Did you belive in us?

Jestem na hali. Patrzę na kilkunastu trenujących siatkówkę mężczyzn. Wśród nich jest moj mężczyna. Jestem z niego dumna. Rozwija swoje pasje i jest szczęśliwy. Jest też i On.  Widzę ile pracy wkłada w każde przyjęcie, w każdy blok i każdy atak. Każda akcja na boisku jest dla niego inna i nieporównywalna. Tak jak w życiu. Każda chwila jest inna i żadnej nie da się porównać. Patrzę tez na mojego brata. On również rozwija się. Obok mnie siedzi moja córeczka, Lenka. Ma 11 miesięcy, jej ojcem jest oczywiście Wrona. Widzę ile przyjemności sprawia Andrzejowi spędzanie czasu z Leną.
   Mieszkamy w trójkę. Ja, Andrzej i Lena. Jesteśmy szczęśliwi. spędzamy razem każdą wolną chwilę, choć nie jest ich za dużo. Wrona dużo trenuje lub jest na meczach. Przyzwyczaiłam się do takiego trybu życia. czasami chciałabym mieć więcej czasu ale rozumiem Andrzeja i akceptuję to kim jest.
     Jednak kiedy patrzę na Niego, ach...zastanawiam sie jak by to było. Być razem. Ale wiem, że to nierealne. Mamy swoje życia, a ja nie mam zamiaru rozbijać komuś małżeństwa. Odtrącam od siebie te myśli. Mam dziecko, chłopaka i ułożone życie. To nie rozsądne myśleć tak o innym mężczyźnie.
      Trening skonczony. Biorę Lenkę na ręce i podchodzę do Andrzeja.
-Idziemy potem na pizze troche odpocząć. Idziesz z nami? Idzie jeszcze parę dziewczyn. Tobie tez przyda sie odpoczynek. - mówi do mnie chłopak i całuje mnie w policzek.
  To nie głupi pomysł. Przyda mi się chwila wytchnienia, a pizza. Boże jak ja dawno jej nie jadłam. Leną zajmie się moja mama.
-Dobrze. To ile mamy czasu?
-Godzinkę.
_Tylko? śmieję się
W między czasie zerkam na Niego. Ukradkiem przyglądamy sie sobie. Odpływam w jego niebieskich oczach.
-Natalia? Halo!- słyszę głos Karola
Wybijam się z transu.
-Co mówiłeś? -pytam brata
-Że odwiozę  małą do rodziców i tak muszę na chwilę wstąpić do nich.
-Oki.-odpowiadam i uśmiecham się.-Dzięki Karol.

Po 10 minutach z szatni wychodzi On. Zatrzymuję Go.
-Ty też będziesz? - pytam
-Będę sam. Synek jest chory i żona musi z nim zostać.
-Życz mu powrotu do zdrowia.
-Przekażę.
Jego głos podraznia mój słuch. Jest męski ale nie aż tak poważny jak głos Andrzeja. Mogłabym słuchać Jego głosu godzinami.

Godzinę potem byłam gotowa.  Razem z Andrzejem wyszliśmy z domu. Pojechalismy do jednej z Belchatowskich pizzeri. kiedy wiekszość drużyny zebrala się, chłopaki idą zamówić. Ja siadam na przeciw niebiesko-okiego. Chłopaki śmieją się, żartują, rozmawiają. Ja też się uśmiecham. Gadam z dziewczynami zawodników SKRY. W między czasie patrzę na Niego. Jego boski uśmiech. Odpływam.
 Pizzę popijamy piwem, to nie dobrze dla chłopaków ale raz nie zaszkodzi. On nie pije. Jako jeden z  nielicznych.
Chlopaki nie mogą prowadzic więc ci, którzy nie pili odwożą pozostałych. Karol i Andrzej nie prowadzą. Musze zasuwać na piechotkę dobre 6 kilometrów.
-Natalia moge cię podwieźć, jeśli chcesz? -śłyszę Ten cudowny głos.
-a to nie kłopot?-pytam
-Nie.-w odpowiedzi dostaję uśmiech.
"Tylko się nie rumień" myślę. Wsiadam do jego samochodu. Jest tu kilka zabawek jego syna.
-Przepraszam za bałagan.
-To nic. Moje auto wygląda podobnie.
W radiu leci piosenka movement Us .Od razu podgłaśniam. Kocham tę piosenkę. Jesteśmy pod moim mieszkaniem. Patrzę na Niego. On patrzy na mnie. Nasze twarze sa niebezpiecznie blisko siebie. Za blisko.


                                               ~*~
Hej! A więc ruszamy z nowym projektem. Sporo się zastanawiałam czy udostępnic to opowiadanie, czy nie będzie to moją kolejną klapą...? Ale jednak zebrałam się no i proszę :) Powiedzcie co o tym sądzicie. Zawsze komentarze sie przydzadzą, dadzą mi trochę weny do pisania następnych rodziałów :)

środa, 9 lipca 2014

Prolog

W Jego błękitnych oczach zawsze było coś intrygującego. Jego spojrzenie przyciągało. Jego uśmiech sprawiał, że i ja się uśmiechałam. Aparat na zębach dodawał uroku. Roztrzepane włosy i kilku dniowy zarost sprawiały, że wyglądał cudownie. Każda kobieta o Nim marzyła. Ale i ja i On bylismy zajęci. On miał żonę, syna. Ja? Ja byłam dziewczyną jednego z najwspanialszych facetow na ziemi. Kochałam go, on kochał mnie. Ale czulam też coś do Niego. Działał na mnie jak magnez. Nie moglam tego okazywać. Starałam się Go unikać. Chciałam by to przeszło ale za każdym razem gdy Go widziałam, to uczucie wciąż wracało. Było mioim uzależnieniem. Ale uzależnienia sie leczy. Czyżbym musiała iść na odwyk od milości..?

Bohaterowie

                                               Natalia Kłos lat 23, Bełchatów.

                                                "I'm reaching out wide
                                                  Trying to catch myself before I fall
                                                   Too little too late
                                                    Can you save me?"

                                              On lat 31, Bełchatów.

                                          "And if somebody hurts you, I wanna fight
                                            But my hands been broken, one too many times
                                              So I’ll use my voice, I’ll be so fucking rude
                                                Words they always win, but I know I’ll lose"

Lenka 11 miesięcy, Bełchatów

"A ja wolę moją mame
co ma włosy jak atrament,
złote oczy jak mój miś,
i płakała rano dziś.



                                                   Karol Kłos lat 25, Bełchatów.
 
 

                                            Andrzej Wrona lat 26, Bełchatów.

                              " Jak bardzo trzeba kogos kochac by pozwolić mu odeść? "