-Przysięgam. - odszepnął - Przysięgnij, że będziesz tylko moja.
-Przysięgam. - szepnęła.
Pocałował ją namiętnie. Stali na tarasie w domu przyjaciół i podziwiali noworoczne fajerwerki.
Stała do niego tyłem, głowę oparła na jego piersi, swoje ręce oplótł wokół jej pasa. Miała zamknięte oczy a on opierał brodę na czubku jej głowy. Wtedy ktoś zrobił im zdjęcie, które potem dostali. Jej się nie podobało ale dla niego było najpiękniejsze na świecie. Wyglądała na nim naprawdę zjawiskowo.
Andrzej trzymał w dłoni swoje ulubione zdjęcie. Patrzył na fotografię, a w jego oczach pojawiły się łzy. Jego uczucia do Natalii nadal były bardzo silne, zwłaszcza teraz, gdy obok niego spała ich córeczka. Jej stan nieznacznie się polepszał. Minął już tydzień od wypadku. Za kilkanaście godzin SKRA miała grać u siebie mecz. Andrzej mało spał w nocy. Lena była chora więc środkowy musiał zajmować się córką. Wiedział, że na meczu nie będzie nikogo mu bliskiego. To jeszcze bardziej go dobijało.
-Tata. - powiedziała dziewczynka kiedy Andrzej musiał już wychodzić, a do małej przyjechała jego matka.
Mężczyzna nie chciał zostawiać Lenki ale musiał jechać na mecz.
-Zobaczymy się jutro słońce, kocham cię. - powiedział i złożył delikatny pocałunek na czole Lenki, - Dziękuję mamo.
Kobieta uśmiechnęła się do syna i zamknęła za nim drzwi.
Na meczu panowała dość dziwna atmosfera. Andrzej, Karol i Michał nie mieli w sobie pozytywnej energii, co przełożyło się na ich grę i wynik w pierwszym secie. Skra przegrała pierwszego seta, po którym chłopaki dostali opieprz od trenera. Wrona i Winiarski jak najszybciej chcieli wrócić do szpitala więc dawali z siebie wszystko i w ostateczności Bełchatów wygrał 3:1. Po meczu trener pozwolił im jechać. Dwoje mężczyzn szybko wzięło prysznic i przebrało się, aby jechać do szpitala.
Natalii nie było w sali, a jej matki na korytarzu. Przez chwilę do mężczyzn dotarła najgorsza myśl, na szczęście obok przechodziła pielęgniarka,
-Przepraszam, gdzie jest kobieta, która była w tej sali?- spytał Michał.
-Została przeniesiona na inny oddział. Wybudziła się ze śpiączki.
Mężczyźni pobiegli do sali, w której teraz była Natalia. Przed pokojem stała jej matka i brat.
-Robią jej badania ale zaraz będzie można wejść. - powiedział spokojnie Karol.
Wszystkim ulżyło. Dziewczyna żyła i była przytomna.
Po wszystkich badaniach do Natalii weszła jej matka. Potem wreszcie Michał mógł do niej wejść.Uklęknął przy jej łóżku, wziął jej dłoń w swoją dłoń i pocałował. Drugą dłonią przeczesała mu włosy. Zaczął płakać.
-Wszystko będzie w porządku, Michał. - powiedziała.
Słyszał jej głos po raz pierwszy od tak dawna.
To on powinien mówić jej, że wszystko będzie dobrze, a nie na odwrót.
-Natalka...-odebrało mu mowę- tak mi przykro. Będziemy mieli jeszcze gromadkę cudownych dzieci. Zobaczysz. - w jej oczach kryło się mnóstwo cierpienia- Tak bardzo cię kocham. - wstał i pocałował ją w czoło.
Nie mówili nic przez chwilę. Ona też płakała.
-Przepraszam, że cię zawiodłam.
Michał chciał się temu sprzeciwić ale dziewczyna mówiła dalej;
- Gdyby nie moja lekkomyślność nasze dzieci...dalej by żyły. Ja...- Natalia ledwo mówiła przez łzy.
-Nie!Nie mów tak. - mężczyzna wstał - Nigdy. To nie twoja wina. Tylko tego- Michał westchnąl ciężko- , który spowodował wypadek. Rozumiesz? Natalia, to nie była twoja wina.
Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się, Kochała Michała za to jak bardzo się starał. Jemu też było ciężko. Dostrzegła to za późno. Kiedy nic już nie można było zrobić. Dzieci nie żyły, życie Andrzeja zostało zrujnowane, życie Leny też nie będzie takie jak inne, nie będzie miała dwójki kochających się rodziców.
-Jeśli chcesz możemy się przeprowadzić. Do innego domu w Bełchatowie. Zmiana otoczenia przyda się nam obojgu. Zrobię dla ciebie wszystko. Obiecuję.
-Jeśli chcesz możemy się przeprowadzić. Do innego domu w Bełchatowie. Zmiana otoczenia przyda się nam obojgu. Zrobię dla ciebie wszystko. Obiecuję.