Jak wrócić do domu i powiedzieć dziecku, że jego mama może już nigdy się nie pojawić. Może już nigdy się z nim nie pobawić się, nie zrobić jedzenia, nie położyć do snu. Nikt nie chcę znaleźć się w takiej sytuacji, a jednak czasem zdarzają się takie przypadki.
Opiekunka całą noc została z dziećmi ale ktoś w końcu musiał do nich wrócić. Ola wróciła do dzieci. Dobrze znała dwójkę malców. Weszła do domu Pani Kłos, zapłaciła opiekunce i poszła do dzieci. Wytłumaczyła Oliwierowi, że tata po niego przyjedzie tylko, że trochę później, żeby się nie martwił. Chłopiec nie miał łatwego ostatniego roku. Jego mama zmarła, tata o mało nie popadł w depresję, a kiedy wróciła kobieta, którą jego ojciec kochał, a chłopiec polubił to znów wydarzyło się coś złego.
-Wszystko będzie dobrze, nie martwimy się, okej?- Ola pogłaskała Olka po głowie
Chłopczyk pokiwał głową, był bardzo mądry i rozumiał dużo jak na swój wiek.
Dziewczyna zajęła się też Lenką, która potrzebowała znajomej osoby.
W szpitalu atmosfera była napięta. Natalia przeżyła dobę i jej stan nie znacznie się polepszył. Nie była już w stanie ciężkim ale nadal była w śpiączce. Andrzej, Michał i Karol nie spali całą noc, jedynie Pani Kłos na chwilę się zdrzemnęła.
-Chłopcy, jeden z was powinien iść do domu, umyć się, zjeść coś i się przespać. Wasza obecność tutaj nic nie zmieni, a potrzebuję was tutaj zdrowych, a nie pół przytomnych. - kobieta powiedziała stanowczo. - Uważam, że jeden z was wystarczy na razie, a gdyby coś się stało to zadzwonię do was. Jak jeden wróci to drugi pojedzie, rozumiemy się?- mężczyźni pokiwali głowami- Andrzej jedź, chłopcze. Wróć jak się spokojnie wyśpisz i ogarniesz, możesz zajrzeć do Lenki, ona też cię potrzebuje, a potem tu wrócisz, obiecuję, że zadzwonię jeśli coś będzie się dziać.
Andrzej nie chętnie opuścił szpital i pojechał najpierw do córeczki. Mała pobiegła do niego i wtuliła się w tatę.
-Cześć skarbie. -powiedział i pocałował ja w czółko. W jej oczach widział Natalię, roześmianą i szczęśliwą.
Nie został długo w mieszkaniu, Ola wciąż była z dziećmi, a on był wykończony, nie spał i był głodny.
Wrócił do swojego mieszkania, które jeszcze kilka miesięcy temu dzielił ze swoją ukochaną. Teraz nawet jak wyjdzie ze szpitala to i tak z nim nie zamieszka.
Zjadł spory posiłek, wziął prysznic i poszedł spać na chociaż dwie godzinki.
W tym czasie w szpitalu sytuacja wciąż była taka sama. Mama Natalii siedziała przy niej w sali i trzymała ją za rękę. Michał siedział na krzesełkach pod salą i od czasu do czasu zaglądał przez szybę do środka.
Pani Kłos wyszła z sali, spojrzała na swojego syna, ledwie żywego, siedzącego pod pomieszczeniem.
-Synu, idź do domu jak Andrzej. Widzę, że jesteś zmęczony. I nie wmawiaj mi, że nie. Jak będziesz w pełni sił to zajrzyj do Oli i dzieciaków. Idź, Karol, proszę. Nie chcę kolejnego dziecka w szpitalu. I może lepiej jedź taksówką. W takim stanie nie powinieneś prowadzić.
-Mamo, tobie też przyda się trochę snu, nie uważasz?
-Poradzę sobie, jedź już i uważaj na siebie.
Karol zanim wyszedł pocałował mamę w czoło. Taksówką wrócił do swojego mieszkania. Zjadł coś i zmęczony udał się do sypialni. Nie spał długo bo obudził go dzwonek telefonu. To trener Falasca, powiedział, że nie może stracić trzech dobrych zawodników i muszą obowiązkowo stawić się na jutrzejszym treningu bo za parę dni jest mecz.
Mama Natalii wyszła z sali. Dała znak Michałowi, że teraz on może wejść. Mężczyzna usiadł na krześle przy łóżku. Chwycił dłoń dziewczyny. Spojrzał na ukochaną i pomyślał, że jego życie już nigdy nie będzie takie samo jak dotychczas, Jak ma teraz funkcjonować, zająć się synem? Już raz to przechodził ale wtedy była przy nim Natalia.
-Kocham cie. Ty i Oliwier jesteście moim całym światem. Proszę obudź się, nie zostawiaj mnie. Nie dam rady sam. Zrób to dla mnie. Wiem, że potrafisz. Natalka...