Budzę się. Leny i Michała nie ma w łóżku, z dołu dobiega mnie radosny śmiech Oliwiera. Idę do łazienki. Spoglądam w lustro. To był bład. Szopa na głowie i podkrążone oczy. Zarzucam na siebie szlafrok i schodzę na dół. Wyglądem zajmę się na końcu. Wchodze do kuchni, Michał szykuje śniadanie. Jest już ubrany, dzieci bawią się w salonie. Przynajmniej Oli bo Lena siedzi na kanapie i tarmosi swoja przytulankę.
-Wstałaś już. Zaraz będzie śniadanie.-mówi mężczyzna i przerzuca jajka na patelni.
-Jak się czuje Lenka?-pytam
-Trochę lepiej ale chyba powinnaś jechać z nią do lekarza.
-Czyli tak jak myślałam.- idę do córeczki.
Siadam obok niej na kanapie.
-Cześć skarbie.-sadzam dziewczynkę na kolana-Cześć Oli-mówię do chłopca bawiącego się troche dalej.-Jak się czujesz misia?-przykladam dłoń do jej czółka-Chyba lepiej, co? Ale i tak pójdziemy do lekarza.
-Śniadanie!-woła Michał
Razem z dziećmi idziemy do stołu i jemy posiłek przyrządzony przez Michała
Michał pojechał na trening. Ubieram się, niestety muszę zrezygnować ze szpilek, które zastępuję botkami, odwożę Olka do szkoły i jadę z Leną do lekarza. Na szczęście okazuje się, że to niegroźne przeziębienie. Dostaję receptę z jakimiś lekami. Po wizycie w poradni jadę do mamy. Razem z Lenka zjadamy pożywny posiłek, zostawiam córkę u mamy na weekend. Słyszę dzwonek swojego telefonu, to Andrzej. Chce się spotkać. Raz na zawsze wszystko wyjaśnić. Jest już po treningu. Michał pojechał po Oliwiera do szkoły i wrócili do domu. Zapewniam chłopaka, że na pewno będę w domu przed wieczornym treningiem, żeby Oli nie był sam.
Tłumaczę mamie,że muszę już jechać i dziękuję, że zostanie z Leną.
Przemierzam ulice Bełchatowa, myśląc o rozmowie, którą mam zamiar odbyć. Trochę się boję. Boję się stracić Andrzeja na zawsze. Wiem, że powinnam się skupić na uczuciu jakim darze Michała ale obaj są dla mnie bliscy. Wreszcie dojeżdżam do starego mieszkania. Wjeżdżam windą na 7 piętro, chyba nie do końca szczęśliwe. Pukam kilka razy w drzwi. Andrzej otwiera niemalże od razu. Wchodzę bez słowa. Przez chwilę stoimy nieruchomo, wzajemnie unikając swojego wzroku.
-O czym chciałeś porozmawiać?- pytam, staram się by mój głos nie drżał tak bardzo. Serce bije mi jak szalone.
-Tak bardzo cię kocham.- Andrzej podchodzi krok bliżej do mnie.- A w miłości przede wszystkim liczy się uszczęśliwianie drugiej osoby. Nie odpowiedziałaś mi, czy jesteś szczęśliwa z Michałem ale zakładam, że tak. Chcę, żebyś wiedziała, że nie jest mi łatwo pogodzić się z twoją stratą. Odeszłaś ode mnie, wyrywając kawałek mojego serca ale muszę pozwolić ci być w pełni szczęsliwą. Dlatego wiedz, że - głos mężczyzny zawiesił się na chwilę- nie będę więcej wtrącał się w twoje życie uczuciowe. Jesteś w pełni wolną, dorosłą kobietą.
Gdy słucham jego słów, czuję gorące łzy płynące po moich policzkach. Wiem, ile trudu i bólu przyniosło mu mówienie tych rzeczy.
-Doceniam to co mówisz, naprawdę. To dla mnie bardzo ważne. Dziękuję ci.
Andrzej oddala się ode mnie.
-Nie mogę dłużej być częścią twojego życia. Nie mam zamiaru odchodzić od Leny ale nie możemy się widywać. To ciągle będzie mi o tobie przypominało, a ja nie chcę tak żyć. Tak będzie lepiej.
Nie mogę uwierzyć w to co powiedział. Morze leż wylewa się na moją twarz. Wybiegam z mieszkania. Wsiadam do auta. Michał napisał mi sms'a, że zawiózł Olka do mojej mamy bo musiał już jechać. Odpalam silnik, nic nie widzę od łez ale to nieważne. Wyjeżdżam na ulicę. Chcę jechać najszybciej jak mogę, żeby uciec od problemów. Chcę zapomnieć o świecie, kóry mnie otacza.